We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

M​ó​j kraj nazywa się Śmierć

by Stworz

supported by
Waldmark
Waldmark thumbnail
Waldmark Powerful bone deep
So intense
Can’t wait til next spin

Burns marks🔥🖤

Thanks🤘🏻!
Alex
Alex thumbnail
Alex The artistic expression from Poland is remarkably inspiring. I never knew... I wish to visit one day, so that I might see where such inspiration is drawn from.
ToxMustDie
ToxMustDie thumbnail
ToxMustDie Beautifull, Raw, you can feel the emotions in the singer's voice. It s not sad music yet i almost cried listening to it. Masterpiece from Stworz ... Bonus : the flac files are in 24Bits = Studio Hifi quality ! Favorite track: Czarne dunaje.
Mountain Man Music
Mountain Man Music thumbnail
Mountain Man Music Beautifully written and melodic riffs. This album makes you want too playbit iver and over
terramotus
terramotus thumbnail
terramotus A bit more contemplative than previous releases. Same excellence one comes to expect from Stworz though. Compliments to the vocals too - some of the best going around in the black/folk/pagan scene. Favorite track: Czarne dunaje.
waligoora
waligoora thumbnail
waligoora It's an amazing combination of best black metal and polish folklore. Favorite track: Leluje.
more...
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card

      €5 EUR  or more

     

  • Record/Vinyl + Digital Album

    Classic 140g black 12″ vinyl with insert

    Includes unlimited streaming of Mój kraj nazywa się Śmierć via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    ships out within 5 days
    8 remaining
    Purchasable with gift card

      €18 EUR or more 

     

  • Full Digital Discography

    Get all 24 Stworz releases available on Bandcamp and save 10%.

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Sny Zmory, Ziemia śmiercią śpiewa, Pieśń-Śmierć, Krąg Kryvi, Duchy ziemi, Nektar Inspiracji, Wiecznica, Brzask - Reh 2009, and 16 more. , and , .

    Purchasable with gift card

      €52.65 EUR or more (10% OFF)

     

  • CD
    Compact Disc (CD) + Digital Album

    Standard jewel case with 8-page booklet.

    Includes unlimited streaming of Mój kraj nazywa się Śmierć via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

    Sold Out

1.
2.
Śniłem o Tobie pieśń odległą jak dzieciństwo wypisaną żarem Słońca lecz słowa jej wygasłe miecz pokryła rdza kądziele pożarł czas Śniłem o Tobie pieśń melodię nocnych mgieł niesioną po licach jezior w prześwity czarnych niebios w obietnice jasnych dni skrzących się śród czystych wód śniłem o tobie pieśń majową nutę wiatru grającą w młodych brzozach na skrajach polnych dróg jej słowa - moja krew jej treść - to mój dech jej ton niczym czas smak wiecznego popołudnia przebłyski sprzed lat Śniłem o tobie pieśń zrodzoną w innym życiu wyblakłą niczym echo dnia Śniłem o tobie pieśń a może nigdy jej nie było ta pieśń to mój grób w polu krzyż z młodych brzóz Wiem, ta pieśń Odwieczny śpiew wiem skąd płynęła i kto ją grał ta pieśń jest jak krew jej finał to śmierć jej początek to zew przebudzenie w świty jutra jasne światło w oczach dziecka i bezchmurne niebo kwietnia tą pieśń śpiewałaś ty, ma ziemio gdy kwitłaś - ja kwitłem gdy żyłaś - ja żyłem Śniłem o tobie pieśń A może pieśń śniła mnie? wiem przypomnę ją sobie znów Śniłem o tobie pieśń A może ty wyśniłaś mnie Byłem jednym z twoich snów?
3.
Za wielką rzeką mglista równina na dusznym opolu bal się zaczyna Niech staną najprzedniejsi gburowie W konkury na swaty morowe Na wielkiej miedzy mglista dziedzina na dusznym pastwisku święta godzina Niech staną najprzedniejsi kumowie W konkury na swaty morowe Otwórzcie szeroko największe wierzeje wystawcie ławy niech strawa dojrzeje Postawcie chleby pieczone z męki Lejcie gorzałkę pędzoną z udręki Stańcie w konkury o białą panienkę Który przedniejszy dostanie jej rękę? W posagu dziewiczym goryczy łzy i zgryzota Wiano spłacicie z plonów ziemskiego żywota Stawajcie w konkury prosimy we włości posilcie wątłe dusze spocznijcie martwe kości Stańcie w konkury o białą panienkę Poślubcie dziś wieczność By spłodzić wiosenkę Jest wielka prawda przewiana w dziejowych wialniach Omłócona cepami wieczności Koszona sierpami nieskończoności Zbierana z pól ducha Na których zastępy siewców Wydeptały drogi mleczne żywotów Z pranikąd - ku nieznanemu Jest owa wielka prawda Plonem odwiecznych zaślubin Owocem wielkiego tanu W rytmie kosmicznych oberków Z gwiazd, przez gwiazdy, do gwiazd Zza wielkiej rzeki przez miedze przez miedze za wielką rzekę Ślubny korowód śmierci - małżonki wszystkich
4.
W kraju z kamienia, wszystko co wzrośnie wykute jest w kamiennej płycie nieba w szarej dali i w przestworze z ołowiu odcina się od świata wiszący nad nim miecz Jest niepokorna żądza w tej kamiennej stałości i odwieczne pragnienie by uczynić ją twardszą I zdaje się, że wiszące w górze ostrze zastygłe jest jak ona w niebiosach I wielki epos wykuty z gwiazd rozsypie się wnet w popiół i gruz Jego wersety ulecą jak dech poniesie je w świat odwieczny poeta W kraju z kamienia, wszystko co nad nim skryte jest ponad kamienną płytą nieba w szarym półmroku i w duszach z ołowiu widać jedynie jasne światła jarmarku Jest niepokorna żądza w tej głuchej duchocie i odwieczne pragnienie by uczynić ją gęstszą I zdaje się, że wiszące w górze ostrze zamarłe jest jak ona w ciemnościach I wielka góra wykuta z dziejów rozsypie się wnet w popiół i gruz Jej szare serce odetchnie mrozem i zacznie bić tętnem poezji Ponad wsie i kamienne miasta nocy Nocy którą odlano z ołowiu Ponad lasy i skamieniałe zagony Zagony, które zapomniał czas Ponad świat z kamienia wznosi się miecz ze złota Słoneczne ostrze świtu w rękach władzy niebios I miecz niespiesznie spada na kamienny pancerz dziejów I głaz bryzga krwią Topnieje ołowiany mrok I wielka tragedia wykuta z nadziei rozsypie się wnet w popiół i gruz Jej dawni aktorzy powrócą z niebytu i zasieją odłogi ziarnem nowego eposu
5.
Czarne dunaje będą mym grobem w kraju gdzie cisza pisze poezję bezdźwięczne eposy o niebyłych dziejach do martwych dźwięków widmowych gęśli Kraj mi zaśpiewa Odlegle kołysanki Utkane z szumu wiatrów W koronach przydrożnych topoli Lecz drogi dziś puste i topole zerkają w nieba Gdy nie ma wędrowca Który by pokłon odebrał Przebyłem bezkresy bezkresy żurawich otchłani skąd ptasi wędrowcy nie wróćili oczekiwani Przebyłem przestwory przestwory łabędzich wyrajów od prakuźni duszy do najdalszych dunajów Czarne dunaje będą mym grobem w kraju nieznanym choć znajomym w kraju rodzinnym chociaż obcym w kraju skąd wszystkie wody biorą pęd I te dunaje, rzeki jak żyły kraju I te dunaje choć z dawna poczerniałe zabarwi na nowo moja krew Czarne dunaje będą mym grobem tam gdzie głucho dźwięczy grom zza ołowianej zasłony nieba przebija się jaskółczy śpiew Czarne dunaje będą mym grobem I spłynę wraz z nimi do źródeł śmierci posłanie spisane w martwych mowach Wydeptane w zmarzniętych popiołach Czarne dunaje zrodzą czarne lilie i w końcu wzejdzie słoneczne kwiecie Z czarnych dunajów wzejdzie krwawe Słońce i otuli swym blaskiem ziemi serce uśpione
6.
Nakryty świat czarną pierzyną ciszy nieba tak ciężkie że zdają się spadać nad pola jałowe zwala się chmurna masa i miażdży swym cieniem dziko wyrosłe zboża Pola jałowe! rżysko zmarłej idei jak gleba spalona słońcem serca zgasłe w popiele Pod niebem nabrzmiałym w drżącej godzinie zmiany pogorzeliska życia chowają w sobie żar Ten Żar jest jak ptak Żar-ptak z wymarłych wyrajów ostatnia iskra ognia na niebie kutym z popiołu Lećże ptaszę! Podpal czarne obłoki! Z pola pustego daję ci żar Żarem zasiej swe pola Niech zrodzą one plon Ognia Śród miedzy zapal swą gwiazdę Jutrzenkę wieczności Niech blask jej rozerwie Stalowe kajdany chmur Ziemie sczerniałe! Nieba nabrzmiałe! Pieśń wybrzmiewa z wieży niedoli! Pomiędzy światy zrujnowane chaty niesie się z jękiem wiatru w omszałe ruiny trzebiszcz Jest wielka ofiara Przyrzeczona z dawien obiata Zakładzina pod życie Które dopiero wzrasta Nieba stalowe! żarna przepadłych idei jak ziarno zmielone na nicość plony przewiane w bezkresy Nad glebą sczerniałą w drżacej godzinie zmiany ugory cichej śmierci chowają w sobie dar Ten dar jest jak zaczyn Zaczyn nowego chleba Nowy korowaj młodości przeciwko kajdanom czasu Wzrastaj młodości! Rozerwij rdzawe kajdany! Z pola pustego daję ci żar Żarem zasiej swe pola Niech zrodzą one - plon Ognia Śród miedzy zapal swą gwiazdę Jutrzenkę wieczności Niech blask jej rozerwie Stalowe kajdany chmur Niech wrasta w glebę Twój duch! Niech wrasta w glebę Twój duch! Twój duch jest jak ptak! Ten ptak jest jak żar!
7.
Leluje 06:00
W czarnym ogrodzie białej panienki czarne leluje czekają jutrzenki czarne leluje czekają jutrzenki Dziewicze kwiecie człowieczej męki kwitnie pod oknem białej panienki kwitnie pod oknem białej panienki Piękna jak zima, panienka cicha W jej czarnym ogrodzie dusza nie dycha W jej czarnym ogrodzie dusza nie dycha Czarne leluje w noc rosną bezgwiezdną byle doczekać zorzy nad miedzą byle doczekać zorzy nad miedzą W czarnym ogrodzie Śród głogów i brzóz bieli się lico O oczach z czarnych wód Panienka cierpliwa Dogląda swe kwiecie Choć nierychliwa Króluje na świecie
8.
Pogasły kwiaty młodych świtów I wzrosły głogi wiecznych dni Liche zbiory z martwych pól zbierają blade duchy Wieczny zmierzch, którym dusi się ziemia I biały całun otula matczyne ciało Gdy ta gaśnie w oczach dziecięcia Mój kraj nazywa się śmierć Rozstaje - jego twierdze Stalowe wiatry - jego stanice Mój kraj nazywa się śmierć Ostatni jego rycerze Pordzewiałe wdziewają przyłbice Kiełkowałem na tej ziemi I ta ziemia będzie mym grobem Pochowam się sam na końcu dni Pod poczerniałym morzem Wieczny nów, którym dusi się niebo I biały całun otula ciało dziecięcia Gdy te gaśnie w matczynych oczętach Ten kraj jest jak płótno Wystrzępiony na krańcach Połatane jego serce pozszywane jego lędźwie Jego rycerze są jak on O postrzępionych chorągwiach Połatane ich serca pozszywane ich lędźwie Mój kraj nazywa się śmierć i nie mieszka w nim nikt pola niosą pieśń niebyłych żniw I ta armia idzie naprzód broczy krwią, co odbarwia rosę krwią z serca, które czarne równie czarne jak jej sztandar I ta armia idzie naprzód palić ognie na granicach lecz te ognie na granicach nie rozgonią tego mroku lecz te ognie uczynią ten mrok tym głębszym
9.

credits

released June 21, 2019

All music and lyrics by Stworz
All tracks by W. except:
track 4 by M. and W.
track 7 based on traditional Polish highlander folk song
Front cover by L.A. Ring, Aften. Den gamle kone og døden, 1887

license

all rights reserved

tags

about

Stworz Poland

contact / help

Contact Stworz

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Stworz, you may also like: